Ja też kobieta na gospodarce
również sama, mąż pracuje na etacie, ja zajmuje się tym, co mamy. A mamy niewyspecjalizowane gospodarstwo - troche kur, troche krów i świń, troche pszczół, trochę ziemniaków. Chciałabym się wyspecjalizować, bo choć gospodarka nie przynosi strat, to zysków też nie. Tyle co można obdarować rodzinę a to własnymi ziemniakami, a to jajkami, a to mięsem na swieta. szukam pomysłu na to, co moze być opłacalne i przekonać ślubnego, że nie jest tylko problem. Nie będę wzdychać i roztkliwiac się nad łanami pszenicy, ale naprawdę nie wyobrażam sobie, że mielibyśmy wyprowadzić sie ze wsi i zamieszkać w mieszkaniu, nawet domku w mieście. Każdy kawałek ziemi jest tu mój i mam wrażenie, że w miescie nie potrafiłabym oddychać.