Witam!Mam takie pytanie,otóż mój szanowny sąsiad ostatnio miał straszne pretensje,że nasza płyta obornikowa sąsiaduje z jego działką(jest to taki ugorowaty kawałek ziemi,na którym rośnie sitowie i olchy).Nie wiem jak,ale mamy się z obornikiem cofnąć 4 metry.Przez 30 lat mu to nie przeszkadzało i nagle niespodzianka!Płytę mamy utwardzoną,tak,że ani litr gnojówki nie wylewa się na jego "łąkę",obornik też jest "do zera" dwa razy w roku wywożony na pole tak,że nie ma żadnego "zagrożenia" tym bardziej,że bliżej jest inne gospodarstwo,którego właściciel nie ma w ogóle do nas pretensji o ową płytę obornikową."Szalony" sąsiad zrobil nam o to ostatnio wykład,strasząc kontrolą i karami z tego tytułu.Czy mamy się zacząć bać?Nadmienię jeszcze fakt,że jego obora sąsiaduje z nami praktycznie "w granicy" z naszym podwórkiem(tak ją dawno temu wybudował,za zgodą nieżyjącego naszego ojca),okna jego obory wychodzą na "nasze"i gdybyśmy my szli jego tokiem myślenia to musiałby chyba te okna zamurować,a jego krowy oglądałyby wtedy słońce tylko na obrazku