Forum Profesjonalnego Rolnika - Forum rolnicze i Galeria Rolnicza Dla Profesjonalistów

Mam kupę opracowanych projektów, własnych rozwiązań konstrukcyjnych i planów, mam już kilka wykonanych działających maszyn i usprawnień z których ostatnia to siewnik do poplonów, jest też wizja firmowej kolorystyki-granat z siwymi dodatkami, nie mam zaś nazwy... Zwracam się więc do was z prośbą o podsunięcie jakichś sugestii- grunt żeby nazwa była chwytliwa, wpadająca w rolnicze ucho i pamięć (czyli 2 lub 3 sylabowa, jednoczłonowa) oraz czytała tak jak pisała. Pomożecie?

Ja z takimi planami to nazwałbym firmę "wiesmag"-w teraźniejszych czasach przez wujka google to można prędko znaleźć.
Twój nick by bywał zapamiętywany-rozpoznawalny-może nie?

Pokazałbyś jakieś pomysły,gotowe maszyny-jakiś link.

Fotki siewnika wstawię za kilka dni-po pomalowaniu. Mój nick nazwą firmy? -powiedzmy że jest mało medialny...

Mało medialny?-a "Batyra","Mandam","Bury","Dziekan","Weremczuk"są medialne?jako firmy maszyn rolniczych.

"Agro-ahme","ahme-masz"-nie podoba ci się?co im brakuje?-a dziewiątki zmień na szóstki-będą wtedy diabelskie maszyny(w pozytywnym znaczeniu)

A może skrócić koledze nazwę firmy do Ah-Mech oraz Ah-Agro albo Ah-Masz? Proste i łatwe do zapamiętania.

Jak maszyny będą niezawodne-to się każda nazwa do nich przyjmie-nawet trudna i długa.

AHM Agro

Do tego skrót AHM może coś oznaczać

a coś bez "ahme"?

AgroZłom albo "Wadersztat"

A na serio jakiś "Agromech" albo "Mechagro"?

akurat takich zlepków z "mech", "agro" "masz" "rol" jest już pełno we wszelkich kombinacjach, a mi zależy na czymś oryginalnym
a jeśli jesteśmy przy wariantach humorystycznych to rodzinka forsowała "Złomka" w nawiązaniu do poczciwego pickupa'a z "Aut"

"Ager" po łacinie pole.
Krótkie, łatwe

podoba mi się ten kierunek myślenia

Tyle że nie powiedziałeś nam jak długo chcesz działać i w jakim tempie się dorobić-bo "OLT","AMBER" teraz są wolne

haahah Może Agro-Gold??

a może MPR-MASZYNY PROFESJONALNEGO ROLNIKA

Tylko jak zrobisz badziewie to pozwę cię do sądu
a tak swoja drogą mam dla Ciebie patent na wlokę polową brzytwową, na rynku nie ma takich maszyn, a są potrzebne

A może kolego nam powie skąd jest. Może warto żeby nazwa nawiązywała do regionu w którym są produkowane

włoka polowa brzytwowa? czym się ma różnić od wersji łąkowej?
Jestem z północno-wschodniego Mazowsza- prawie już podlaskie;]

jak sama nazwa wskazuje łąkowa służy do łąk, i tylko raz próbowałem wjechać nią w pole o mały włos jej nie połamałem,

Włóka brzytwowa służy do intensywnego wyrównywania pola po orce, na glebach lekkich to super proste i wydajne narzędzie, kiedyś nasi dziadkowie mieli je praktycznie w każdym gospodarstwie

coś podobnego do tego http://www.mascus.lt/zemes-ukis/naudotos-sunkiosios-lauko-akecios/tasaus%C3%84es,6%2c5m,1,relevance,search.html

Moja propozycja,taka z humorem w krzywym zwierciadle

Ah-met: Bombowe maszyny

A dawał byś maszyny na testy?

póki co to wszystko drzemie w zarodku i czeka: czeka na kapitał, czeka na mój czas, na świeże pomysły i co najważniejsze-czeka na ostateczna decyzję czy efekt ekonomiczny tej imprezy mnie zadowoli.

Testy to podstawa przy wprowadzaniu jakiejś prototypowej maszyny-więc czy testował będę osobiście, czy zrobi to ktoś inny to już nie jest tak istotne.

Póki co jestem otwarty na wszelkie pomysły i zachcianki potencjalnych klientów którym marzy się jakaś maszynka lub jej konfiguracja tudzież adaptacja, której żadna firma nie ma w katalogu lub ma ale jest horrendalnie droga-jeśli tylko uznam że jestem w stanie wykonać to na swoich narzędziach, to możemy poważnie negocjować.

ahme999@ A nie myślałeś, by robić rębaki do gałęzi? Musiał byś mieć konkurencyjne ceny, bo te z allegro powalają...

ostatnio doszedłem do wniosku że tylko taka niszowa produkcja jest opłacalna. Na rynku jest już za dużo firm czy tam rzemieślników klepiących pługi, agregaty czy inne popularne narzędzia i z nimi nie mam szans bo produkują seryjnie.

Rębak-czemu nie, określ tylko jakie chcesz parametry itd. Pisz na PW- może się jakoś dogadamy faktycznie da się to zrobić taniej niż w ogłoszeniach na allegro.

Aczkolwiek konstruowanie i produkcja takich maszyn to wyższa szkoła jazdy, bo w razie nieszczęśliwego wypadku za *miejsce gdzie plecy się kończą* bierze mnie prokurator i grozi pozbawienie wolności...

ahme999 - to wykonujesz certyfikat CE, musisz wtedy spełnić jakieś tam normy (dla przykładu - SZM z koźmina do żmijek oferuje "zwykły" koszyk z kilku drutów, oraz certyfikowany 3x większy i z gęściutkiej siatki, żeby palców tam nie wsadzić) i jesteś bezpieczny. Do tego instrukcja idiotoodporna, ewentualnie ubezpieczenie OC i tyle.

A że ktoś coś "poprawi" i wyjdzie mu to na boleśnie - jego wina. Nikt przecież nie ściga producenta wałków WOM za to, że rolnik się wkręcił bo wcześniej rozwalił plastikową osłonę.

Jedyny problem z CE jest taki, że takowe badania/wytyczne kosztują, więc dla jednej sztuki to nie ma sensu...

masz rację maksiu@ z tym CE. Maszyny nie trzeba co prawda oddawać do badań-wystarczy projektować według DM (dyrektywy maszynowej) lub norm zharmonizowanych ORAZ Performance Level czyli poziom zabezpieczeń maszyny-i ta dokumentacja jest podobno najbardziej czasochłonna (jak mówią starsi, doświadczeni konstruktorzy), bo zajmuje drugie tyle czasu co stricte projektowanie.

Zewnętrznym badaniom (przez Urząd Dozoru Technicznego) podlegają tylko instalacje łapiące się pod dyrektywę ciśnieniową oraz dźwigi.

Jeśli się mylę-poprawcie.

Podejrzewam, że "Performance Level" i tak Ty byś nie robił, tylko byś to komuś zlecił. "Niech każdy robi to, na czym się najlepiej zna".
Ja się interesowałem CE pod kątem mojej zabawki i w moim przypadku zewnętrzna instytucja - tak jak z tymi ciśnieniami i dźwigami - musiałaby zrobić badania i się podpisać że spełniam normy. Ewentualnie sam mógłbym wynająć laboratorium i sobie badania samemu zrobić, ale wtedy jak się spali komuś kombajn od mojej zabawki to ja odpowiadam raz za rzetelność badań, dwa za wadliwe urządzenie. W przypadku zewnętrznej instytucji to oni stwierdzili że to jest cacy i to oni mogą za to odpowiadać (jeśli ktoś ich pociągnie do odpowiedzialności).

A pod dyrektywę ciśnieniową co konkretnie się łapie? Jak dasz jakąś hydraulikę do maszyny to już jest to?

BTW.
Żeby było zabawnie, CE trzeba mieć żeby się sprzedawać na full legal (wymóg UE). Ale, żeby zrobić CE to trzeba zapłacić za badanie (no ok, za darmo doktury nie będą siedzieć). Jednakże żeby mieć dostęp do norm, równiez trzeba zapłacić. I powstaje tu paradoks, śmieszny, albo raczej głupi. Bo prawo samo w sobie jest dobrem publicznym i dostępnym dla każdego. Lecz normy również są tym prawem, a są płatne. Stoją więc w sprzeczności z podstawową zasadą prawa (darmowe, ogólnodostępne). Ach ta unia...

nie, hydraulika siłowa się pod to z zasady nie łapie. Ogólnie są jakieś tam tabele czy wzory w PN do których podstawiasz objętość zbiornika i ciśnienie i albo udaje ci się uciec od dyrektywy ciśnieniowej, albo zmniejszasz max ciśnienie lub objętość jednak np prawie każdy bojler czy hydrofor już muszą być sygnowane przez UDT.

Mówisz "niech każdy robi to na czym się zna najlepiej"-akurat ja planuję związać przyszłość z takimi atrakcjami, więc trzeba już zaczynać ćwiczyć. Póki co nie mogę się przybrać żeby zrobić tzw inżynierię wsteczną do mojego siewnika poplonów-tzn sprawdzić czy jego budowa zgadza się z DM i czy spełnia PL.

Nawiązując do norm to mam jeszcze lepszy paradoks-w mojej grupie metrologię i zamienność prowadzi prof. Zbigniew Humienny, członek Polskiego Komitetu Normalizacyjnego i osobiście tworzy normy europejskie. Na wykładzie podaje definicje pojęć z Norm i wymaga ich znajomości na egzaminie i kolosach, ale jak poprosiłem go by udostępnił nam cichaczem jeden egzemplarz do pokserowania do nauki to nie było mowy-odesłał nas do PKN-u żeby sobie kupić, albo do czytelni...

Znam ten ból z inżynierią. Bo jak działa to już się nie chce w to zagłębiać...

A co będziesz za darmo jego wypociny czytał! Mendy nic więcej i komplikują życie ludziom jak tylko mogą.

czy tak komplikują? cel i idea normalizacji jest O.K. , tylko w tej chwili większość się zastanawia wg której normy to wszystko do c..ja liczyć- bo masz DM (europejską) i zharmonizowane (ogólnoświatowe) ale jak przyjdzie co do czego i robisz coś dla Helmutów to i tak wymagają w starym dobrym DIN

Niby tak, ale i tak jak Tobie się spali ciągnik/kombajn to nie dociekasz od której pierdółki i kto był jej producentem, jak on to wyprodukował i czy zgodnie z normami i czy wogóle na marsie jest woda tylko chcesz jak najszybciej móc kontynuować pracę

gallery/image_page.php?album_id=113&image_id=3839 a oto efekty mojej wakacyjnej pracy