Historia opowiadana przez ojca. Jakies 25 lat temu, jak woziło się jeszcze buraki do cukrowni, kursował w okolicy zestaw: Ursus C4011 i dwie przyczepy takie ok 5t. Oczywiście zestaw ten nie posiadał ani hamulców ani świateł, a traktorzysta był na tyle odważny że z gór (a w okolicach cukrowni Werbkowice są sporę) jak wracał na pusto wrzucał na luz. Pech chciał, że podczas jednego z tych zjazdów chciała go zatrzymać milicja do kontroli. Pan milicjant wyszedł sobie na drogę i sugeruje mu żeby się zatrzymał, a Pan traktorzysta wystawił tylko głowę z blaszanki i krzykną: SPIERDLAJ PAN BO NIE ZHAMUJĘ !
, zestaw zatrzymał się ponoć kilkaset metrów dalej w kartoflach.